-Amigo... Dobra... Dam sobie z tym spokój
-Dobrze... Tym razem ja zdecyduję co zrobimy..-powiedziałem z błyskiem w oku... Zaniosłem ją na grzbiecie na piętro.
***Rankiem***
Tym razem Diana mnie obudziła...
-Tia... Bo najłatwiej było mnie zwalić z legowiska... A gdzie czułość? -powiedziałem do niej ze smutkiem...
-Miałeś dużo czułości nocą.... Teraz siadaj... Przygotowałam zająca ... Posmakuje Ci...- móiwła przekonując mnie...
<Diana? Wena wygasła ;-;>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz