Miałam właściwie trochę czasu... więc moje przygotowania ogólnie odbywały się tylko na higienie osobistej. Ponieważ spotkanie jest u niego nie musiałam sprzątać jaskini... którą z reszta nie zdążyłam jeszcze pobrudzić. Pierwsze co to ruszyłam do jeziorka. Czyściłam dokładnie futerko i ułożyłam językiem. Wyglądało na puszyste i lśniące. Efekt uzyskany... dobrze... teraz aktualnie wypadało by się troszeczkę upiększyć. A więc zerwałam kwiatek. Lilium.
Wsunęłam w futro między uchem i ułożyłam łapą. Ledwo co założyłam a już niego wydobywał się przepiękny zapach świeżych płatków róż. Nie był ani ostry ani zbyt niezauważalny. W sam raz... Posiedziałam jeszcze chwile po czym głęboko odetchnęłam. Czas ruszać do Amigo... Cieszyłam się na sam jego widok... Powoli wyłoniłam się z krzaków. Z oddali widziałam jego sylwetkę. A gdy mnie zauważył uśmiechnęłam słodko po czym podchodziłam do niego spokojnie.
<Amigo?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz